WZZ Górnego Śląska

21 II 1978

*  na potrzeby portalu w nazwie ośrodka WZZ użyliśmy sformułowania Górny Śląsk, inne używane nazwy: Komitet Pracownicy WZZ w Katowicach, Katowickie Wolne Związki Zawodowe.

Katowickie Wolne Związki Zawodowe

W drugiej połowie lat siedemdziesiątych Górny Śląsk był trudnym terenem dla osób, które chciałyby prowadzić tam działalność opozycyjną. Górnośląscy robotnicy nie stanęli do walki o swoje prawa i nie zapłacili krwią w grudniu 1970 r. Brakowało zatem tego wspomnienia o przemocy władzy, jakie żywe było na Wybrzeżu. Rozproszenie zakładów pracy (zwłaszcza tych dużych, zatrudniających setki, tysiące osób) utrudniało kontakt, a problemy zwiększał jeszcze brak wsparcia środowiska inteligenckiego. I rzeczywiście, działalność KOR/KSS „KOR” czy ROPCiO nie znalazła w tym regionie zbyt wielu naśladowców; niespodziewanie jednak impuls do powstania niezależnych od władzy związków zawodowych wyszedł właśnie z Górnego Śląska, a dokładnie z Katowic.

Kazimierz Świtoń wielokrotnie w wywiadach i wspomnieniach podkreślał, że wielki wpływ na kształtowanie się jego postawy miały zbrodnie komunistycznej władzy z 1956, 1970 i 1976 r. Jednocześnie liczne rozmowy, jakie prowadził na tematy społeczno-polityczne z klientami korzystającymi z jego usług rzemieślniczych, pozwoliły mu odpowiedzieć na pytanie o możliwość podjęcia skutecznych działań w interesie ludzi pracy. Uznał, że nie warto angażować się w działalność partyjną, polityczną, ale należy skupić się na reformie związków zawodowych.

Pod koniec 1976 r. próbował (bezskutecznie) przystąpić do KOR. Pierwszą akcją, w jakiej wziął udział była głodówka protestacyjna zorganizowana przez KOR w maju 1977 r. w kościele św. Marcina w Warszawie w obronie więzionych jeszcze robotników z Radomia i Ursusa oraz opozycjonistów. Po jej zakończeniu włączył się we współpracę z ROPCiO, a w swoim mieszkaniu utworzył punkt konsultacyjno-informacyjny Ruchu. Natychmiast spadły na niego rozmaite szykany: pozbawienie prawa jazdy, odebranie możliwości prowadzenia zakładu rzemieślniczego (a tym samym źródła utrzymania), wykluczenie ze Stronnictwa Demokratycznego, założenie podsłuchu, nieustanna obserwacja przez SB, zatrzymania na 48 godzin, rewizje. Osoby zgłaszające się do punku konsultacyjnego były również zatrzymywane i zastraszane. W tej sytuacji Świtoń powziął myśl – wedle jego relacji podczas kolejnej głodówki pod koniec grudnia 1977 r. w Warszawie – o założeniu Komitetu Wolnych Związków Zawodowych. W tym miejscu należy jednak podkreślić, że w środowisku działaczy opozycji przedsierpniowej toczy się do dziś dyskusja na temat autorstwa pomysłu utworzenia WZZ: część z nich przypisuje go Leszkowi Moczulskiemu, który miał zainspirować Świtonia, inni twierdzą, że pomysł Świtonia podchwycił Moczulski.

Tak czy owak to właśnie Świtoń w swoim mieszkaniu przy ulicy Mikołowskiej w lutym 1978 r. powołał pierwszy Komitet Pracowniczy Wolnych Związków Zawodowych. Ustalenie daty dziennej przysparza jednak pewnych trudności. Kazimierz Świtoń twierdził zawsze, że był to 23 lutego, natomiast Wydział III SB w Katowicach cofał tę datę o dwa dni, tj. na 21 lutego (z 22 pochodzi meldunek przesłany do Departamentu III MSW z informacją, że poprzedniego dnia Świtoń powołał KWZZ). Za przyznaniem racji Świtoniowi przemawia kilka przesłanek. Po pierwsze, jako twórca WZZ i człowiek silnie emocjonalnie z nimi związany prawdopodobnie dobrze pamiętał dzień ich powstania. Po drugie, spotkania osób zainteresowanych ROPCiO i WZZ odbywały się u niego zawsze w czwartki, a ten przypadał właśnie 23 lutego. Po trzecie wreszcie, z komunikatów z obserwacji prowadzonych już w tym czasie dzień w dzień przez Wydział „B” wynika, że we wtorek 21 lutego do Świtoniów nikt nie przyszedł, za to w czwartek 23 spotkali się u niego prawie wszyscy sygnatariusze aktu założycielskiego WZZ: Roman Kściuczek, Ignacy Pines i Władysław Sulecki. Rozwiązanie tej zagadki znajduje się chyba w materiałach dotyczących Tadeusza Kickiego. Kicki, prawnik zainteresowany kontaktem ze Świtoniem, był z nim umówiony na 23 lutego, kiedy miał przedstawić opracowany (na wzór przywieziony przez Świtonia od Moczulskiego) statut organizacyjny związków. Tego dnia zresztą zaplanowane było spotkanie wszystkich pięciu osób, które zadeklarowały chęć przystąpienia do WZZ. Wcześniej, 21 lutego Świtoń miał się spotkać z Kickim, ale ten – zastraszony przez SB – zrezygnował z wizyty u Świtonia. Kazimierz Świtoń z kolei, bez porozumienia z kimkolwiek, zawiadomił telefonicznie (stąd informację miała SB) ROPCiO i KSS „KOR” w Warszawie o powołaniu Komitetu Pracowniczego WZZ w Katowicach i podał nazwiska założycieli (o co Kicki miał potem pretensje). Dwa dni później faktycznie zebrał podpisy wymienionych powyżej osób, ale poza podpisem Kickiego, który po kolejnej rozmowie z SB nie zjawił się wtedy w Katowicach, a 24 lutego zawiadomił Świtonia, że wycofuje się z działalności antypaństwowej.

Według założeń organizatorów WZZ miały być niezależne od związków państwowych, a ich zadaniem miała być rzeczywista obrona pracowników przed wyzyskiem. W akcie założycielskim podkreślili oni, że warunki egzystencjalne robotników są coraz trudniejsze, a ich zarobki nieproporcjonalnie niskie w stosunku do wykonywanej ciężkiej pracy. Organem decyzyjnym miało być quorum wszystkich członków, a siedzibą mieszkanie Kazimierza Świtonia.

Kilka dni po wycofaniu się Kickiego z prac w WZZ zrezygnował Ignacy Pines. Przychodził co prawda na spotkania do Świtonia, ale już nie jako członek związków. Opuszczanie związków przez ich członków było oczywiście inspirowane przez SB i miało na celu skompromitowanie zarówno samej idei, jak i Kazimierza Świtonia. Mimo to wiosną 1978 r. do WZZ przyłączyli się Zdzisław Mnich z Bielska-Białej, Stanisław Tor z Krakowa i syn Świtonia – Jan. Wszyscy spotkali się z represjami ze strony SB – czy to bezpośrednio, czy z jej inspiracji. Byli zatrzymywani na 48 godzin, karani przez kolegia do spraw  wykroczeń, w ich domach przeprowadzano rewizje, nachodziły ich organizowane przez komitety partyjne grupy robotników. Bolesław Cygan w kwietniu 1978 r. został wywieziony do lasu i pobity przez „nieznanych sprawców”. Władysław Sulecki dostawał pracę poza akordem (wiązało się to z niskimi zarobkami), był zatrudniany na drugą zmianę i kontrolowany. Próbowano zmusić go do emigracji z kraju. Chcąc ratować rodzinę przed rozbiciem, Sulecki zgodził się wyjechać do RFN (4 III 1979 r.), ale do chwili opuszczenia Polski nie zrezygnował z przynależności do WZZ. Roman Kściuczek był karany przez kolegium do spraw wykroczeń za tak błahe sprawy jak brak podświetlenia numeru domu czy zaniedbanie odśnieżenia terenu wokół budynku. W październiku 1978 r. został osadzony w areszcie za odmowę rozbiórki budynku gospodarczego na swojej posesji. Świtoń w marcu 1979 r. został skazany na rok pozbawienia wolności za rzekome pobicie w październiku 1978 r. czterech milicjantów, ale wyrok był nieprawomocny i założyciel śląskich WZZ do więzienia jednak nie trafił. Ostatecznie SB doprowadziła do nieodwracalnego skłócenia Kściuczka i Świtonia, którzy zerwali ze sobą kontakt w połowie 1979 r. Faktyczną działalność prowadzili już tylko Kazimierz Świtoń i Jan Świtoń.

Podejmowane przez SB, PZPR i wymiar sprawiedliwości działania skutecznie ograniczały możliwości pracy członków WZZ. Mimo to udawało im się opracowywać i kolportować odezwy do społeczeństwa (apel WZZ do robotników i pracowników, „Apel do Polskiego Świata Pracy”, „Apel do pracowników Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa”, „List otwarty do katolików – członków walczącej z Kościołem partii PZPR”, „List otwarty do górników i ich rodzin”), a także współpracować z miesięcznikiem „Ruch Związkowy”. Ponadto starali się utrzymywać kontakty z WZZ Wybrzeża. W 1980 r., po sierpniowych strajkach, Kazimierz Świtoń rozpoczął działalność w NSZZ „Solidarność” (MKR Huty Katowice). Uznawszy, że Wolne Związki Zawodowe wypełniły swoją rolę, z dniem 4 września 1980 r. Świtoń rozwiązał je i zamknął punkt konsultacyjny ROPCiO.

                                                                                                                                            Opracowała: Anna Badura

Na podstawie materiałów archiwalnych oraz: J. Neja, Śląski casus WZZ, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2008, nr 4, s. 8–20; Wolne Związki Zawodowe z perspektywy trzydziestu lat. Materiały pokonferencyjne, Katowice, 21 lutego 2008 r., red. J. Neja, Katowice 2008.

 

Powiązane informacje